7 5 Szyja twa jak wieża ze słoniowej kości. ( . . . . . . . . . . . ) Oczy twe jak sadzawki w Cheszbonie*, u bramy Bat-Rabbim*. Nos twój jak baszta Libanu, spoglądająca ku Damaszkowi.
2 8 Cicho! Ukochany mój! Oto on! Oto nadchodzi! Biegnie przez góry, skacze po pagórkach. [...]
2 10 Miły mój odzywa się i mówi do mnie: «Powstań, przyjaciółko ma, piękna ma, i pójdź! [...]